Kurz spod kół, co prawda, dawno opadł, ale wróćmy jeszcze do Bielska-Białej, gdzie w maju odbyła się druga runda EDR. Nowe miejsce na mapie Pucharu Świata miało swojego faworyta. Sławek Łukasik, który stawał już na podium wśród najszybszych endurowców, tym razem musiał to powtórzyć, jeśli nie chciał mieć na pieńku z polskimi kibicami. Wystartował ostrożnie, z każdym kolejnym OS-em coraz bardziej się rozpędzając i do spółki z Richie’m Rude goniąc Charlesa Murraya. Ostatnie metry należały do Łukasika. Dosłownie ułamek sekundy uratował Charlesa przed spadkiem na drugą lokatę. Trzecie miejsce zajął Rysiek. Sławek zaś – nie do końca zadowolony ze srebra – wziął zabawkę na prąd i następnego dnia wystartował wśród ebike’ów. Tym razem od pierwszych metrów ostro walczył i bronił pozycji lidera. Pomimo że niektóre OS-y (w tym dwa powerstage) jechał po raz pierwszy, nie oddał zwycięstwa i wdrapał się na najwyższy stopień podium. Po walnym sukcesie Prezes bezpiecznie mógł wmieszać się w tłum kibiców, pewny że po aplauzie otrzyma absolutorium, co niniejszym kwitujemy.