Wbrew pozorom to nie wymiana zdań z czasów prezydentury Lecha Wałęsy. To odpowiedź na Wasze pytania.
O tym, że kręcą nas elektryki, wie już nawet Strava, ale że przejęliśmy dystrybucję Yeti Cycles wciąż jest
tajemnicą Poliszynela. Tymczasem naszym celem jest przybliżenie polskim amatorom MTB tajnej broni Sławka Łukasika.
Firma, pod którą działamy idealnie oddaje nasz pomysł: na czele stoi Łukasik, a za nim spółka starych dobrych znajomych – słowem: Lukasik Kompani.
Łukasika przedstawiać nie trzeba. Kompanów też, albowiem przez wiele lat organizowania zaplecza dla startów Sławka pokazali, że skutecznie działają z ukrycia. Nie są to zresztą jedyni agenci Yeti w Polsce. Parę nazwisk już dołączyło do grona Yeti fanów, a to dopiero początek, gdyż nie ustajemy w werbowaniu kolejnych. Chętnie też nawiążemy kontakt ze starą gwardią. Marzy nam się bowiem organizowanie wielkich zjazdów Yeti & Kompani. Już na podsumowanie pierwszego sezonu chcemy zaprosić starych i nowych Yeti fanów do Finale Ligure, gdzie pod okiem Sławka Łukasika będzie można się podszkolić i przetestować inne modele Yeti (szczegóły wkrótce).
Jak widać, nie walczymy o Was metodami pokojowymi. Wszak chcemy się z Wami spotykać w terenie: na testach Yeti, szkoleniach czy po prostu na trasach. Dotyczy to również sklepów stacjonarnych. Chętnie bowiem zobaczymy Was w naszej sieci, ale wpierw musimy być pewni, że za Yeti gotowi jesteście oddać życie, a przynajmniej parę obtartych łokci.
A co z Vincere? W naszej grze każdy wygrywa i dlatego poprzedniego dystrybutora Yeti Cycles zaprosiliśmy do współpracy przy prezentowaniu stolicy legendy gór. Jeśli jednak bliżej Wam do dawnej siedziby królów Polski, zapraszamy do Krakowa, skąd już tylko rzut beretem w góry. Po co zresztą rzucać beretem, skoro na Yeti odkryć można trasy nie z tej ziemi i poczuć się na rowerze jak u siebie w domu.